Opinie, wypowiedzi, cytaty


"Violettę Villas należałoby określić mianem stosowanym kiedyś w operze włoskiej – primadonna assoluta, to znaczy primadonna, pierwsza gwiazda, a właściwie pierwsza gwiazda nieporównywalna do żadnej innej, która mogłaby pretendować do tego stanowiska. Primadonna assoluta – wyjątkowa rzecz. Ale ja odnoszę wrażenie, że Violetta Villas jest wielkim nieszczęściem, jakie urodziło się w Polsce. Nieszczęściem nie dla mnie, nie dla publiczności, która ją kocha, wielbi, ale nieszczęściem dla tych, którzy tworzyli oblicze polskiej estrady w ostatnich dziesięcioleciach. Dlatego, że Violetty Villas nie można było zaszufladkować w żaden sposób. My lubimy szufladki, my mamy wszystko uporządkowane; choć jesteśmy narodem bałaganiarzy, to w tej dziedzinie mamy swoje szufladki. Natomiast nie ma szufladki, która byłaby zatytułowana „Wielkie talenty, wielkie gwiazdy” – takiej szufladki nie ma w Polsce. (…) Violetta Villas ma głos, który jest zjawiskiem w skali światowej – ma po prostu głos predysponujący ją do śpiewania roli Traviaty – to jest ogromny lirico spinto sopran, z wielką łatwością techniki koloraturowej, z przepięknie osadzonym niskim rejestrem. Takich rzeczy się na świecie nie spotyka. I proszę sobie teraz wyobrazić, że pojawia się taka oto osoba, przedziwna zresztą, która ubiera się inaczej niż wszyscy w Polsce, lubi nosić suknie, na które prychają różne paniusie i modnisie, mówiąc, że to w złym stylu, w złym guście albo jeszcze gorzej. Oto pojawia się ta osoba, która sprawia straszny kłopot najróżniejszym protektorom, którzy w swoje ręce chwycili los polskiej estrady. Protektorom, którzy protegują całe szwadrony beztalencia, to znaczy amatorek pozbawionych głosu, pozbawionych talentu estradowego. Nagle ta kobieta staje na estradzie i ona zagraża istnieniu tego szwadronu beztalencia – wobec czego co najprościej zrobić – po prostu zniszczyć tę jedną osobę. (…) Kiedy patrzę na karierę Violetty Villas, może z wyjątkiem okresu amerykańskiego, gdzie nieprzypadkowo znalazła się w Las Vegas, bo to jest rzeczywiście miejsce szczególne – jak gdyby miejsce stworzone do kreacji scenicznej Violetty Villas. Ona jest żywcem stamtąd. Natomiast można sądzić, że w Polsce znajdzie się gromada ludzi, którzy zechcą ją wyeksponować i zachęcić. Pokażmy prawdziwą (…) primadonnę estrady. Violetta Villas to cudowny, egzotyczny ptak, który urodził się na polskim bagnie – nie tam gdzie trzeba. Ale nie narzekajmy, że nie tam gdzie trzeba. Istnieją miliony Polaków, którzy kochają Violettę Villas. Dam przykład – zaprosiłem ją kiedyś do Krynicy na festiwal im. Jana Kiepury. Bardzo trudno wystąpić z recitalem, w wielkiej sali pijalni, gdzie mieści się 1200 osób plus jeszcze 500–600 stojących miejsc – i tych, którzy wchodzą na gapę – to razem 2500 osób ogląda koncert. Wreszcie jadą samochody, biały cadillac, ogromny samochód wjeżdża na deptak przed pijalnią, gdzie nie wolno wjeżdżać – ale ona nie usłuchała niczego – tylko wjechała na środek i stanęła przed pijalnią. Proszę państwa – to trzeba było filmować – niestety, nie było kamery – ten tłum szturmujący do Violetty Villas (…) Są ludzie w Polsce, którzy kochają takich artystów, ten rodzaj śpiewania, wzruszają się, mają przyspieszone bicie serca, mają kolorowe sny, łezkę ocierają wzruszenia, kiedy ona śpiewa o matce pieśń. Ona jest niepowtarzalnym zjawiskiem. Uszanujmy to, nie dokuczajmy tej kobiecie – naprawdę jest osaczona. Ile drwin, ile ironii czytam – i to najczęściej piszą ludzie, którzy nie są obdarzeni żadnym talentem, żadną osobowością – są nikim. Dorwali się do pióra – przepraszam, znów fatalne określenie, ale jakże często używane w polskim śmietniku językowym – żeby przyłożyć. Dlaczego nie przyłożyć takiej Violetcie Villas, która ma tyle włosów i wychodzi w krynolinach w kwiaty i śpiewa pieśń o matce czy o laleczce. Nie dokładajcie! Pozwólcie tym, którzy ją kochają, kochać ją nadal, a wy zajmijcie się sobą! Ja należę do wielkich entuzjastów Violetty Villas. "

– Bogusław Kaczyński
Źródło: Na każdy temat. Violetta Villas, Polsat, 1996


Violetta Villas zawsze pytała najpierw, gdzie wystąpi, czy będzie przyjęta jak gwiazda, czy będą kwiaty, czy będzie dobra oprawa. Pieniądze nigdy nie były ważne. Ważne było to, czy będzie odpowiednio uhonorowana.

– Roman Czesarek
Źródło: Kulisy sławy – fenomen Violetty Villas, Uwaga, TVN, 18 marca 2007


Violetta Villas od wielu lat wywołuje emocje. Ma wiernych zwolenników i grono zawziętych przeciwników. Dla pierwszych jest kimś przypominającym uwspółcześnioną wersję bajki o Kopciuszku. Kimś, kto dzięki własnemu uporowi odniósł sukces, słał się sławnym, podziwianym, bogatym. Sądzę, że nigdy nie miała szczęścia do menadżerów, zresztą musiałby on mieć końskie zdrowie, cierpliwość muła. Mogła zrobić oszałamiającą karierę, mam prawo tak twierdzić, po ponad dwudziestoletnim stażu w showbiznesie. Jej brakowało konsekwencji i wyrachowania, które można nazwać mądrością, naszym specom od tworzenia gwiazd  wyobraźni. Przecież ona z taką skalą głosu, możliwościami, nigdy nie wystąpiła na sopockiej scenie! Chcieliśmy sprzedawać w świat kopie zachodnich idoli, a kwoto był jedyny w swym rodzaju, niepowtarzalny nie znalazł uznania wśród szefów „Pagartu”, „BART-u”.

– Witold Filler
Źródło: Drogi i bezdroża kariery Violetty Villas, „Dziennik Zbliżenia” nr 123, 27 maja 1988


Violetta, nie bój się. Jeżeli ręka poleci Ci w prawo  zostaw ją, w lewo  też  zostaw. Jesteś cząstką natury. Tego pierwszego, który będzie chciał Cię zmienić, należy zastrzelić pierwszą kulą z mojego rewolweru.

– Frederick Apcar


To, że Violetta Villas jest magnesem dla publiczności, nie jest żadnym odkryciem. To, że jest w tej publiczności od początków kariery prezentowana nieudolnie  stanowi tajemnice poliszynela. Nawet programy prezentowane w „Syrenie” nie ujawniały całości jej talentu. Miałem, przyznam, odnośnie Violetty Villas dalekosiężne plany. Wciągnąłem  na listę śpiewaków współpracujących z Teatrem Wielkim. W rozmowie ze mną pani Violetta wyznała,  marzy o zaśpiewaniu partii Normy i Lakme. Sądziłem, że przy odpowiedniej ilości prób, ćwiczeń, wytrwałości uda jej się zrealizować to zamierzenie, bo głosowo nie ustępuje wielu śpiewaczkom.

– Sławomir Pietras, dyrektor łódzkiego Teatru Wielkiego
Źródło: Drogi i bezdroża kariery Violetty Villas, „Dziennik Zbliżenia” nr 123, 27 maja 1988


Violetta Villas jeden z największych głosów polskiej muzyki rozrywkowej ever.

– Tomasz Kin
Źródło: 66 niezapomnianych piosenek, TVN Style, 2008


Publiczność kocha gwiazdy z charyzmą, gwiazdy niezniszczalne i mające moc przyciągania i właśnie taka jest Violetta Villas. Gdziekolwiek się pojawi, wszędzie wzbudza ogromną sensację. Pamiętam, jak kręciliśmy w Sopocie program „Dozwolone od lat 40.” i chcieliśmy przeprowadzić Violettę z jednej strony ulicy na drugą, wtedy wystąpił prawdziwy problem, tak duże było zbiegowisko. Z kolei już na miejscu w restauracji, cały personel kuchni porzucił pracę, aby powitać  kwiatami. Przed Villas były u nas inne wielkie gwiazdy, ale nikomu szef kuchni nie przyniósł bukietu róż.

– Maria Szabłowska, dziennikarka
Źródło: wydawnictwo 40 piosenek Violetty Villas, 2009


To jest fenomen w skali światowej. Kto z Polski śpiewał z Sinatrą? (…) Na Violetcie zemściło się to, że zaczęła się opiekować bezdomnymi psami.

– Xymena Zaniewska
Źródło: Kulisy sławy – fenomen Violetty Villas, Uwaga, TVN, 18 marca 2007


Miłą niespodzianką był dla mnie program TVN pt. Kulisy sławy, który w 2008 roku został nadany dwukrotnie. A było to tak. W Polsce wciąż sławną postacią jest Violetta Villas, której losy różnie się układają, ale to, że jej skala głosu jest fenomenalna i przewyższa tę, którą dysponowała Yma Sumac, to pewnik. Sumac bowiem czarowała publiczność trzema oktawami a Villas  czterema. W dawnej telewizji, która działała przed okresem „trzęsienia ziemi” w latach 1989–1990, reżyser telewizyjny Ferudin Erol (imię i nazwisko ma tureckie, ale to Polak, prawie od urodzenia) nakręcił kilka odcinków telewizyjnych z Violettą Villas i ze mną  ona śpiewała, a ja, w roli detektywa-muzyka, rozwiązywałem zagadki różnych zbrodni, grając na… bębnie. Dowiedziała się o tym pani Dorota Pawlak z TVN, której wizytówka głosi, że jest ona dziennikarzem. W rzeczywistości jednak, ona  to coś dużo, dużo więcej. Pani Dorota łączy w sobie umiejętność inspiracji z wykonaniem tego, co inspiruje. O Violetcie Villas zrobiła tyle programów, że jej koledzy z TVN zwracają się do niej per „Dorotta”, opierając się na dwóch „t” „Violetty”. Najpierw więc Dorotta zaprosiła mnie do jednego ze swoich programów o Violetcie, również dlatego, że kiedy Violetta występowała w Las Vegas (1966–1969), ja byłem korespondentem „Trybuny Ludu” przy Białym Domu w Waszyngtonie i prowadziłem z nią długie rozmowy telefoniczne.

– Zygmunt Broniarek, Opowieść wigilijna 2008
Największy i najbardziej zmarnowany talent, jaki mieliśmy po wojnie.